wtorek, 10 grudnia 2013

Akademia na Różanej



3 grudnia na zaproszenie  http://urodaizdrowie.pl  oraz restauracji Akademia mieszczącej się  w Warszawie przy ulicy Różanej 2 miałam przyjemność degustować kilka dań z ich karty.


Restauracja mieści się w narożnej kamienicy przy bardzo ruchliwej ulicy. Nie ma to jednak wpływu na komfort wewnątrz, jest cicho i przytulnie.


Na dole spora sala z ogromnym lustrem na ścianie – świetny pomysł doskonale powiększający przestrzeń. Całość utrzymana w jasnej – białej tonacji. 


Na górze zdecydowanie przytulniej- między innymi pufy, na których można „ zalec” i sączyć kawę lub drinki.
Na ścianach wiszą obrazy Andrzeja Pągowskiego, które można kupić.
Dysponowaliśmy kwotą 300 zł na dwie osoby i całym menu do wyboru. Ponieważ chcieliśmy spróbować jak najwięcej różnych dań braliśmy po jednej porcji na dwie osoby. 
Przed przyjściem do restauracji rozmawiałam z dwiema osobami, które zachwycały się podawanymi tu potrawami. Sprawiło to, że nabrałam podejrzeń i szłam z nastawieniem na znalezienie tak zwanej „dziury w całym”.
I już pewien zawód po przejrzeniu menu i karty win. Menu jest relatywnie krótkie i dobrze przemyślane – każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Karta win jest zdecydowanie dłuższa. Znajdziemy tu wina praktycznie z każdego liczącego się regionu winiarskiego.
Każdy znajdzie tu coś, co lubi i co pasuje do proponowanych dań.
Ceny win zaczynają się poniżej 100 zł za butelkę. Duży wybór win w przedziale cenowym 100-150 zł choć oczywiście jest dużo droższych etykiet. 
Miłym zaskoczeniem są wina sprzedawane na kieliszki. Zaczynając od Voveti Prosecco Brut DOC, Moet &  Chandon Brut Imperial po  Moet & Chandon Grand Vintage 2004. Wina białe to między innymi Australijskie Chardonnay oraz Chablis.  Czerwone to hiszpańskie Tempranillo, chilijskie Cabernet Sauvignon oraz portugalskie Callabriga Douro 2009.Na deser słodkie Porto LBV Taylor’s 2007.


Również karta mocnych alkoholi prezentuje się bardzo dobrze, jest przemyślana i kompletna. Przy kolejnej wizycie zamierzam zdegustować wódki młody ziemniak. Dostępne są roczniki 2009,2010,2011,2012. Zostaliśmy zapewnieni że każdy rocznik charakteryzuje się indywidualny aromatem i smakiem. Trzeba będzie to sprawdzić.
My do picia zamówiliśmy lemoniady:


truskawkowo- żurawinową   






















oraz pomarańczową z imbirem i kardamonem. Obie bardzo smaczne i ładnie podane.
Jako czekadełko w Akademii podawany jest chleb pieczony na zamówienie, z żurawiną (bez żurawiny też był) oraz oliwa z Hiszpanii. Chleb i oliwa bardzo smaczne.
Ponieważ zamawialiśmy jedno danie na dwoje otrzymywaliśmy dodatkowe talerze abyśmy nie musieli jeść „z jednej miski”. Na stole cały czas panował porządek. 


Pierwszym zamówionym daniem były – „Grillowane macki ośmiornicy na salsie z granata i kalafiorowym puree z curry” (69 zł). Nie będę ukrywała, że wybór dania był przemyślany – przeważnie otrzymujemy gumowatą ośmiornicę a tu… delikatna, wspaniała… i ta salsa. Idealnie skomponowane smaki – granat, rodzynki, kapary, orzeszki pinii… a i jeszcze delikatne, kruche krążki czerwonej cebuli. Wspaniała przystawka. 


Następnie otrzymaliśmy „Spaghetti carbonara” (35 zł) . Sos ze śmietaną – ja wolę bez śmietany ale chyba u nas przyjęło się, że carbonara musi być ze śmietaną. I tu mogę się „przyczepić” – jak dla mnie rucola jako garnie była zbędna. 


Kolejnym daniem był „Sandacz na szpinaku z sosem szczawiowym” (60 zł). Idealnie skomponowane i przygotowane danie. Sandacz delikatny, idealnie ugotowany i bez ości !. Szpinak jak trzeba. Wspaniały placek ziemniaczano łososiowy na spodzie… . Danie kompletne.


Na zakończenie „Comber z sarny podany z sosem jałowcowym, szpinakowymi szpeclami oraz karmelizowanymi burakami” (97 zł).
I od czego zacząć? Od tego, że sarna delikatna, idealnie różowa w środku… że szpecle szpinakowe bardzo smaczne… że sosu jałowcowego zdecydowanie za mało… bo można by w głębokim talerzu go podawać…. No może buraczki bym troszkę zmieniła, dla mnie troszkę za ostre (za mocna zalewa octowa) ale generalnie danie medalowe. 


Deseru już nie zamówiliśmy, ja jeszcze tylko poprosiłam o herbatę. Otrzymałam filiżankę z plasterkiem pomarańczy i świeżego imbiru, w imbryczku parzyła się herbata, uzupełnieniem był miód podany w kieliszku. Miód pochodził z pasieki Taty pana Barmana. Całość wspaniała, rozgrzewająca i ten aromat….
Wyszliśmy najedzeni ale bez uczucia ciężkości. Dania nie należą do najtańszych  ale zdecydowanie warte swojej ceny. Restauracja dobra na lunch jak również na niedzielny rodzinny obiad.
W weekendy podawane są dania z kuchni polskiej: gołąbki, schabowe, placki ziemniaczane, flaczki….


Gotował dla nas Szef Krzysztof Kowalski. 20 letnie doświadczenie oraz gotowanie dla Pary Prezydenckiej są doskonałą rekomendacją.

8 komentarzy:

  1. fajnie, że byliście w środku tygodnia i dnia więc mogłaś porobić zdjęcia wnętrza - ja nie chciałam zakłócać kolacji innym gościom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byliśmy w ciągu dnia, kilka stolików zajętych, więc można było spokojnie i zdjęcia porobić i się porozglądać :)

      Usuń
    2. Dzień dobry. Tego dnia w restauracji od 15:00 były przygotowania imprezy świątecznej. Dlatego przyjmowaliśmy rezerwacje tylko na krótki czas. W tym Państwa :-) Pozdrawiam, Manager/ Akademia

      Usuń
    3. bardzo się cieszymy, że spokojnie mogliśmy się porozglądać i posmakować... a było czym. Przygotowania do imprezy widzieliśmy. Serdecznie pozdrawiamy

      Usuń
    4. szkoda, że nie zjedliście deseru, ja osobiście polecam sernik, dla mnie był mistrzostwem świata :)

      Usuń
    5. dla nas ten comber sarni był jak deser... pyszny :)

      Usuń
  2. Restauracja niedaleko mnie, a jakos nigdy tam nie zaglądałam. Odstraszała mnie pusta sala i jeszcze kilka rzeczy. Ale skoro chwalisz potrawy, obsługę itp to przy najblizszej okazji zawitam tam.

    OdpowiedzUsuń