sobota, 3 stycznia 2015

Navajas – iberyjska uczta

  • Navajas – okładniczki,
  • oliwa,
  • czosnek,
  • chili,
  • pietruszka,
Navajas - okładniczki, nożeńce (navajas - po polsku noże) lub brzytwy (wyglądem przypominają brzytwy)- mało u nas znane małże. W przeciwieństwie do innych małż nigdy nie zamyka się ich muszelka. Świeżość sprawdza się poprzez dotknięcie wysuniętej końcówki – o ile reaguje na dotyk, chowa się - małże są świeże. W smaku są delikatne, lekko słodkie i pachną morzem.
Małże dokładnie umyć mocząc je w zimnej wodzie z solą, kilkakrotnie ją zmieniając.
Czosnek i chili posiekać. 
 

Na rozgrzanej oliwie chwilę podsmażyć czosnek i chili (uważać aby nie spalić), włożyć okładniczki. Smażyć po około minucie z każdej strony.
Posypać posiekaną pietruszką, zamieszać. Podawać ciepłe.


Navajas, to jeden z produktów, które otrzymaliśmy od Złoto Hiszpanii podczas wizyty w sklepie.
Z produktami udaliśmy do Julity z wrzącej kuchni, gdzie przygotowaliśmy kolację. A Portugalia Gourmet zapewniło nam wino i w ten oto sposób … powstała kolacja iberyjska, gdzie portugalskie wino świetnie uzupełniło hiszpańskie ryby i owoce morza oraz hiszpańskie wędliny i sery.
Wśród otrzymanych produktów znalazły się:
- navajas;


- ośmiornica – można kupić już ugotowaną, dzięki czemu jest zawsze miękką, delikatna i pyszna. Wystarczy do niej oliwa, cytryna, chili... i przekąska gotowa. Można podawać w formie carpaccio, sałatki lub na grzance;


- tuńczyk bonito – tuńczyk mały, osiąga do metra długości i 35 kg wagi. Wspaniałe są steki z bonito;


- pimientos de Padrón


- wybór kiełbas hiszpańskich;


- sery, między innymi ser Torta de Cañarejal – owczy ser dojrzewający minimum 2 miesiące. Pod białą, pleśniową skórką kryje się miękki , lejący ser o niezwykłym smaku. Dzięki specjalnej podpuszczce z kwiatu karczocha nie ma gorzkiego posmaku.


Najlepszy jest w temperaturze pokojowej, przed spożyciem powinniśmy go wyjąć z lodówki co najmniej 45 minut wcześniej. Lekko podgrzany jest wspaniały, delikatny, lejący.

Wszystkie te wspaniałości popijaliśmy portugalskimi winami:


Blue Ocean Verde 2013 – Vinho Verde DOC, Lourosa
Bardzo typowe vinho verde – lekkie i cytrusowe wino z położonego na północy Portugalii regionu Minho. To 100% loureiro, pokazuje to wszystko, czego oczekujemy od zielonego wina: orzeźwiająca kwasowość, smak cytrusów i kwiatów pomarańczy. Świetny do owoców morza w ich najprostszym wcieleniu.

Muros Antigos Alvarinho 2013, Vinho Verde DOC, Anselmo Mendes
Producent został w tym roku nagrodzony Grand Prix Magazynu WINO za zasługi dla winiarstwa położonego na północy Portugalii regionu Minho. Produkuje poważniejsze vinho verde, nie tak lekkie i proste, jak większość win z tej apelacji. To 100% alvarinho pachnie cytrusami i owocami tropikalnymi, a bukiet jest wzbogacony o aromaty ziołowe. Na podniebieniu jest zrównoważone, dobrze kwasowe, pozostawia posmak brzoskwini i marakui. Świetne wino do sałatek z owocami morza, dań kuchni azjatyckiej.

Monte da Peceguina Branco 2012 VR Alentejano, Heredade da Maladinha Nova
Kwiatowo-owocowe, słodko pachnące wino z Alentejo. Mimo pewnego ciężaru gatunkowego nie brakuje mu świeżości. Wino pozostawia posmak owoców (cytrusy, pigwa) i wanilii. Świetnie uzupełnia potrawy z pieczonych ryb, małży czy krewetek z grilla.

Berek Branco 2013, Douro DOC, Niepoort
Wino od renomowanego producenta z Douro – najbardziej rozpoznawalnego regionu winiarskiego Portugalii. Cieszy bardzo delikatnym, finezyjnym i eleganckim stylem. W aromatach dominują świeże owoce, wzbogacone nutami wiosennych kwiatów i mineralnym niuansem, który wino zawdzięcza swojemu miejscu pochodzenia. W ustach niezwykle świeże, o dużej koncentracji. Wyrazisty posmak owoców cytrusowych jest podkreślony zrównoważoną kwasowością. Wino soczyste, eleganckie o długim finiszu.


W kolacji, oraz przygotowaniach wzięli udział Julita Strzałkowska, Monika Kucia, Ewa Rybak, Anna Kosterna – Kaczmarek, Dota Szymborska, Marta Kosterna, Manuel Maioral, Tomek Czajkowski – Było to bardzo sympatyczne spotkanie, trzeba będzie je powtórzyć.

Zdjęcia Julita Strzałkowska i królestwo garów

10 komentarzy:

  1. wspaniałości! szczególnie te podłużne małże są interesujące

    OdpowiedzUsuń
  2. alez wspaniala uczta ;) przepysznie;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Same pyszności, okładniczki wyglądają super. Jadłam je w innej wersji i mnie rozczarowały, chyba dam im jeszcze jedną szansę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam, to najprostsza wersja, takie przygotowanie okładniczek polecano nam w Złocie Hiszpanii. Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. w tym tygodniu też gotowałam okładniczki i też mnie rozczarowały. Jak na mój gust wychodzą przytwardawe. Szału nie ma. Nie zniechęcam się, będe próbować dalej.

    Pozdrawiamy serdecznie
    Tapenda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może za długo smażone? pierwszy raz jadłam i wyszły bardzo dobre :) polecam, bo warto :)

      Usuń
  5. Czy okladniczki je się w całości, oczywiście poza muszlą, czy nie je się pewnych części tak jak np w krewetka trzeba wyjac jelito

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, je się całe, nic się nie usuwa. Okładniczki to są małże, a krewetki to skorupiaki.

      Usuń