Na
polskich stołach oliwki pojawiły się za sprawą Królowej Bony,
która zapoczątkowała 300-letnią tradycję, wpływów włoskich na
polską kuchnię.
Oliwki
jednak były bardzo drogie i nie wszystkich było na nie stać.
Pojawiały się na stołach ludzi bardzo zamożnych.
I
jak to zwykle bywa, ludzie zaczęli szukać tańszych zamienników,
tak zwanych „erzaców”.
Popularne
były oliwki z niedojrzanych śliwek. Również tarnina czasem
pojawiała się w roli oliwek. Natomiast na bogatszych stołach
pojawiał się marynowany dereń udający oliwki.
Na
oliwki z derenia można znaleźć przepis w książce z 1789 roku,
„Sposoby ciekawe w domu przygodne”.
„Sposób
na fałszywe oliwki za prawdziwe: kazać nazbierać dereniu, niżeli
się rumienić pocznie, albo zielonych, jeszcze niedojrzałych
śliwek, włożyć je w naczynie, zasoliwszy, i mocnym octem winnym
lub też piwnym nalać. W kilkanaście dni octem zmacerowane taki, i
same przez się, i w potrawach, smak mieć będą, że ich nie będzie
można od prawdziwych rozeznać oliwek”. *
Obecnie
jest to zapomniany przysmak. Oliwki po latach zapomnienia, stały się
ogólnie dostępne. Można kupić oliwki zielone, czarne, z
pestkami, bez pestek... wybór ogromny. Natomiast obecnie o dereniu
mało kto słyszał.
Naturalnie
dereń występuje na południu Polski i tam można spotkać z niego
przetwory. Konfitury, nalewki, oliwki.
Ja
kiszony dereń poznałam dwa lata temu. Próbowałam go kupić
zdobyć... zerwać i zrobić... ale niestety dereń w mojej okolicy
nie występuje i nie trafiłam podczas podroży po Polsce, na czas
jego owocowania.
Już
szykowałam się do ArboretumBolestraszyce na święto derenia, ale pojechałam na Europejski Festiwal Smaku do Lublina i tam
poznałam Panie Danutę i Paulinę Pietrusik, od których otrzymałam
słoiczek kiszonego derenia (Pani Paulina w fartuszku panny apteczkowej** z dworu Sapiechów).
Panie
tak o sobie mówią: „Z tego względu, iż mieszkamy na terenie,
który dawniej zamieszkiwały znamienite rody magnackie: Sapiehowie,
Radziwiłłowie staramy się w naszej rodzinie kultywować tradycje
polskiej, myśliwskiej kuchni oraz krzewimy ją szerszemu gronu osób,
które niekiedy nigdy wcześniej nie miały z nią styczności.
Staramy się prezentować namiastki kuchni kodeńskiej, kiedy tylko
jest taka możliwość m.in. na terenie województwa lubelskiego, na
imprezach lokalnych, na festiwalach i konkursach. Czynnie braliśmy
udział w kilku edycjach Europejskiego Festiwalu Smaku prowadząc
panele degustacyjne i warsztaty kulinarne związane z wytwarzaniem
Sekretu Sapiehów, czy promujące Kodeń jako Prowansję Wschodu.
Przygoda Mamy Danuty w kulinarnym kierunku trwa od ponad 30 lat.
Nasze produkty staramy się przygotowywać rodzinnie. Staramy się
promować dziedzictwo kulinarne gminy Kodeń na licznych konkursach,
turniejach, festiwalach, targach organizowanych w powiecie,
województwie czy też ogólnopolskich. Braliśmy udział z licznymi
większymi bądź mniejszymi sukcesami m.in. I Nagroda w Konkursie
„Nasze Kulinarne Dziedzictwo- Smaki Regionów”
Mogę
zaświadczyć że ich dereń jest doskonały i zasługuje na
wszystkie nagrody.
Dereń
idealnie nadaje się jako dodatek do przekąsek: słoniny, wędlin,
zimnych mięs.
Jeżeli
ktoś ma dostęp do derenia, to może przygotować fałszywe oliwki
według przepisu odtworzonego przez pana dr Narcyza Pióreckiego -
dyrektora arboretum w Bolestraszycach. Fałszywe oliwki zostały
zarejestrowane jako produkt tradycyjny Podkarpacia.
- owoce derenia
- solanka:
- 100 g soli,
- 1 litr wody,
- liście winogron lub dębu,
Naczynie
(gliniany garnek, słoik wyłożyć liśćmi winogron lub dębu)
wsypać oczyszczony dereń. Zalać solanką (sól rozpuścić w
letniej wodzie), przykryć liśćmi. Można dodać trochę czosnku,
tymianek.
Dereń
kisi się od kilku tygodni do kilku miesięcy. Po prostu trzeba
sprawdzać co jakiś czas jego smak.
Ukiszony
dereń wyjąć i wrzucić na chwilę do wrzątku. Następnie ułożyć w słoiczkach i zalać oliwą z oliwek. Można dodawać przyprawy według uznania.
Dereń tak dobrze udawał oliwki, że często sprzedawany był przez nieuczciwych handlarzy, jako oliwki.
*z książki „Staropolskie przepisy kulinarne. Receptury rozproszone z XVI – XVIII" pod redakcją Jarosława Dumanowskiego.
**panna apteczkowa w możniejszych domach wydawała produkty kucharzom, smażyła konfitury, przyrządzała nalewki i domowe lekarstwa, piekła pierniki i z zbierała zioła lecznicze
*z książki „Staropolskie przepisy kulinarne. Receptury rozproszone z XVI – XVIII" pod redakcją Jarosława Dumanowskiego.
**panna apteczkowa w możniejszych domach wydawała produkty kucharzom, smażyła konfitury, przyrządzała nalewki i domowe lekarstwa, piekła pierniki i z zbierała zioła lecznicze
fantastyczny pomysł! nie mogę się doczekać ich przygotowania :D
OdpowiedzUsuńja również, sama nie robiłam jeszcze, ale dopiero odkrywam dereń :) Jest pyszny :)
UsuńDereń może rosnąć nawet w Polsce centralnej, tylko musimy poszukać gdzie można kupić tzw. sadzonkę. Świetnie się przyjął, pięknie kwitnie i owocuje. Uwielbiam b.dojrzałe owoce, prawie czarne. Problem ze zrywaniem, te dojrzałe spadają same. Mam go już kilka lat. Jest to bardzo, bardzo długoletnie drzewo.
OdpowiedzUsuńto prawda, można posadzić, ale trzeba mieć gdzie :)
UsuńPo co ukiszony dereń wyjąć i wrzucić na chwilę do wrzątku?
OdpowiedzUsuńPewnie aby zatrzymać proces kiszenia
Usuń