poniedziałek, 30 marca 2015

Wiosna w Tamka 43


Parę dni temu miałam przyjemność spróbowania kilku dań w restauracji Tamka 43 w Warszawie. Restauracja usytuowana jest tuż przy Muzeum Fryderyka Chopina.

Od prawie dwóch lat Szefem kuchni jest tu Rafał Hreczaniuk, który wcześniej, przez dwa lata pracował jako Drugi Szef w tej restauracji.
Miałam przyjemność być w chwili gdy funkcjonowało jeszcze menu inspirowane życiem i twórczością Fryderyka Chopina a już pojawiły się pierwsze propozycje menu wiosennego.
Wybór był teoretycznie trudny...bo, tak naprawdę po przejrzeniu karty wiedziałam co chcę, a dodatkowym plusem było to, iż nie byłam sama, a co za tym idzie miałam w perspektywie możliwość próbowania dań wybranych przez druga osobę. Jak ja to lubię :)













Pierwszym daniem, na które zwróciłam uwagę była biała kaszanka – co to jest ta „biała kaszanka”, skoro pojawiła się w menu stworzonym przez Rafała Hreczaniuka, to musi być coś wyjątkowego. I było :) mimo, że jest to całkiem proste danie.
Ale zanim dostałam kaszankę na stole pojawiło pieczywo własnego wypieku z masłem domowym, które pełni tu rolę czekadełka.
Wracając do kaszanki... W skrócie można by powiedzieć -galaretka z nóżek z pęczakiem...do tego sos z czerwonego wina z rodzynkami, świeżo tarty chrzan, podwędzane migdały.


Biała kaszanka, espuma ziemniaczana, rodzynki
Proste a jakie smaczne i ładnie podane...
Druga przystawką była panna cotta z... z czosnku niedźwiedziego.


Panna cotta z czosnku niedźwiedziego z marchewką i lubczykiem Coś co zwyczajowo jest słodkim deserem tu przybrało formę wytrawnej przystawki. A do niej groszek w trzech odsłonach: kiełki, blanszowany z solą i masłem oraz puder.
Z daniem głównym mam problem, nie żeby było niedobre.. Po prostu popełniłam fatalny błąd. Najpierw zjadłam gołębia a potem cielęcinę:(
Wspaniała delikatna pierś gołębia, do tego „gołąbek”
z farszem z nóg gołębia i foie gras, a do nich ketchup z dyni i brykiet z kasztanów.


Gołąb z kasztanami i foie gras.
I kiedy już prawie zjadłam swoją porcję gołębia, przypomniałam sobie o cielęcinie.
W sumie była smaczna, nawet bardzo, delikatna, do niej kiełbasa z grasicy z lejkowcami i estragonem.


Łopatka i mleczko cielęce z estragonem
Ale popełniłam błąd i już miałam w głowie smak gołębia. Nauczka na przyszłość, nigdy nie zaczynać degustacji od dania mocniejszego, które jest nam bliższe smakowo.
Na deser był rabarbar. Już w zeszłym roku próbowałam deser z rabarbaru, ale ten był zupełnie inny, łączył je tylko główny składnik. Ale i tym razem poproszę dokładkę.


Rabarbar z hibiskusem i sorbetem z geranium.


Przed przystawką na stole pojawiła się mała przekąska – amuse*, z łososia.


Po przystawkach na oczyszczenie kubków smakowych pojawił się sorbet z brusznicy z posypką cytrynową. Pyszne :)
Szef kuchni Rafał Hreczaniuk sam przygotowuje wiele dodatków robiąc „przetwory”: przeciery z różnych warzyw, kapary z różnych, ususzonych pąków kwiatów...
Jeszcze słowo o obsłudze - szybko, sprawnie, z uśmiechem i wielka wiedza na temat serwowanych dań. 
 

*Amuse – zabawka – amuse-bouche przekąska,
Degustowałam na zaproszenie Tamka 43.



2 komentarze:

  1. Pychotka, wszystko wygląda przepięknie i tak pewnie smakuje ;)

    OdpowiedzUsuń