niedziela, 31 sierpnia 2014

Kaszubska Koza i jej sery. Z wizytą u Kaszubskiej Kozy.

Jest takie miejsce które powstało z chęci zmiany stylu życia, miłości do zwierząt i umiłowania dobrego jedzenia.

 
Spotkanie w trakcie Festiwalu Smaku w Grucznie zaowocowało zaproszeniem, a w kilka dni później wizytą u Kaszubskiej Kozy.
Dojechać tam nie jest łatwo. 


Na naszej mapie nie ma tego miejsca, ale może to i dobrze dzięki temu panuje tam niczym nie zakłócony spokój.
Uzbrojeni w dokładne instrukcje jak dojechać i tak musieliśmy korzystać z najnowszych zdobyczy techniki czyli telefonu komórkowego dzwoniąc po dodatkowe wskazówki, za którym krzyżem skręcić i przez czyje podwórko przejechać.


Uradował nas widoczny z daleka znak.
jesteśmy na miejscu.


Pierwszą rzeczą jaką widzimy i czujemy po przekroczeniu bramy to dymiąca wędzarnia. 


Za chwilę okaże się że wędzą się w niej Kozidymki.



Potem będziemy uczestniczyć w ich wyjmowaniu. Po sesji fotograficznej kilka trafi do naszego bagażnika. 
 


Następnie wzrok nasz zatrzymuje się na głównych bohaterkach tego gospodarstwa - kozach. Szczęśliwych kozach.


Mieszka ich tu kilkadziesiąt. Każda ma swoje imię i są, o czym możemy zaświadczyć bardzo miłe, towarzyskie i śliczne.
Gospodarze Honorata i Tomasz robią sery od 6 lat, a już osiągnęli takie mistrzostwo, że ich wyroby goszczą na stolach Prezydenta Polski, Nuncjusza Apostolskiego, wielu restauracji najlepszych hoteli. Do swoich dań używają ich szefowie kuchni między innymi Wojciech Modest Amaro, Agnieszka i Marcin Kręgliccy, Agata Wojda, Bogdan Gałązka i wielu, wielu innych.
Sery zdobywają również nagrody między innymi: Pijana Koza oraz Kozia Rura zdobyły medale Międzynarodowych Targów Poznańskich. Kozidymek zdobył I miejsce w kategorii serów wędzonych na Ogólnopolskim Festiwalu Nieskończonych Form Mleka.
W tym roku na IV już festiwalu w Sandomierzu pierwsze miejsce w kategorii serów świeżych zdobył ser Kozanostra.
Najważniejsze jednak jest uznanie szefów kuchni oraz nas, ich zjadaczy.
A zaczynali od 7 kóz. Robili i jedli sery bo im smakowały. Potem nie mogli ich już zjeść, więc zaczęli je również sprzedawać (ale jedzą je nadal). Teraz to już się wciągnęli i z pasją dalej eksperymentują.


Wynikiem tych eksperymentów są między innymi:

Pijana Koza to ser kwasowo - podpuszczkowy ( krótko dojrzewający) absolutnie unikatowy w skali światowej. Jest to ser młody, delikatny, bardzo aromatyczny. Od strony skórki jest obłożony wytłoczynami po najlepszych nalewkach ( smorodiny, czerwonej porzeczki ) Dojrzewa- maceruje się w oparach nalewki w szczelnie zamkniętych pojemnikach zrobionych ze szlachetnego drewna. Pachnie genialnie, smakuje obłędnie.

Kozidymek to ser wędzony podpuszczkowy. Leżakuje kilka dni a potem przez kilka godzin wędzony jest w dymie z drewna olchowego .Jest lekko kwaskowy i leciutko słony. Wędzona skórka dodaje mu ciekawej tekstury i wędzonego posmaku. Nic tylko kroić i jeść sam lub jako towarzysza do kieliszka wina. Można też podawać go na ciepło lub jako dodatek do sałatek.

Knopek to z kolei delikatny świeży serek kwasowo -podpuszczkowy. Taki twarożek.

Kozia Rura ser kwasowo - podpuszczkowy. Do wyboru w wersji solonej, z papryką, z czosnkiem, z czosnkiem niedźwiedzim, lubczykiem lub z miętą. Jest łagodny, kremowy i bardzo lekki. Typowo francuski. Kwintesencja sera koziego.

Pszczółka ser podpuszczkowy z dodatkiem pyłku pszczelego i czarnuszki. W trakcie dojrzewania smarowany miodem naturalnym.

Kozie babki sery podpuszczkowe krótko dojrzewające na kulturach jogurtowych. Z dodatkiem, do wyboru: lubczyku, kozieradki, czosnku, czosnku niedźwiedziego, papryki, chilli, czarnuszki, pestki dyni, mięty, płatków pomidorów, migdałów, tymianku, kolorowego pieprzu, suszonej śliwki.

Koza robi też wiele innych serów (między innymi długo dojrzewające na zamówienie) i zdecydowanie nie powiedziała ostatniego słowa – możemy spodziewać się kolejnych smaków.

Wszystkie sery powstają z niepasteryzowanego, ręcznie !!! dojonego mleka (co ma wpływ na smak i jakość sera). Kozy jedzą tylko to co lubią. Pastwiska są naturalne, od kilkunastu lat nawożone wyłącznie naturalnymi nawozami. Tylko trawy i zioła. One nie wiedzą co jest GMO.


Serów Kaszubskiej Kozy nie można kupić w żadnym sklepie. Gospodarstwo prowadzi sprzedaż na miejscu, wysyłkową oraz na targach, festynach (między innymi w Grucznie, Sandomierzu, Lidzbarku Warmińskim, okazjonalnie w warszawskiej fortecy u Pani Agnieszki Kręglickiej). Najlepiej śledzić poczynania Kozy na jej Facebooku (czasami w Robaczkowie internet działa i wtedy Koza informuje gdzie pojedzie ze swoimi serami).
My jesteśmy zauroczeni tak samymi gospodarzami (z którymi można by rozmawiać godzinami gdyby nie goniły nas kolejne obowiązki ...) jak ich rogatymi przyjaciółkami.
 
Na pewno będziemy do nich wracać.

A z serami przywiezionymi do domu będziemy eksperymentować o czym można będzie przeczytać za kilka dni.


1 komentarz: