Śledzie po japońsku, kultowa wręcz przystawka z czasów PRL-u.
Skąd się wzięła nazwa, tego chyba nie pamięta nikt... Tak jak fasolka po bretońsku, ryba po grecku czy placki po węgiersku. W krajach, od których zapożyczyły nazwy, nikt nawet nie słyszał o takich daniach.
Podobno korzenie dania sięgają wojny japońsko-rosyjskiej 1904/1905 i sympatii mieszkańców Galicji do Japonii, którzy nazwali popularną potrawę ze śledzi śledziami po japońsku.
Jednak śledzie w tamtych czasach były nieco uboższe niż te późniejsze w PRL-u.
W książce Oszczędna kuchnia Heleny Pedenkowskiej z 1922 roku znajdziemy przepis na śledzia po japońsku: „Wymoczonego przez 48 godzin śledzia zalać sosem majonezowym, ubrać ogórkiem i cebulką”.
Z czasem dodatków przybyło.
W Leksykonie sztuki kulinarnej z 1986 roku, tak opisany jest śledź po japońsku:
„Wymoczone śledzie odfiletować (wówczas nie kupowało się gotowych filetów śledzi już w oleju, a jedynie śledzie z beczki), oczyścić z ości i skóry. Połówki ugotowanych na twardo jajek owinąć filetem śledzia i ułożyć na półmisku na warstwie plastrów ogórków kwaszonych lub konserwowych, posypanych plastrami cebuli (pokrojoną cebulę mieszamy z cukrem i odstawiamy na około 10 minut ) wymieszanej z papryką i cukrem. Całość przybrać majonezem, zielonym groszkiem i gałązkami naci pietruszki.”
Filety śledzi,
jajka ugotowane na twardo (1 jajko na dwa filety śledzia),
cebula,
cukier,
papryka w proszku,
ogórki kiszone lub konserwowe,
majonez,
groszek konserwowy do przybrania,
kilka gałązek natki pietruszki,
Proporcje dobieramy do smaku...
zastawa z
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz