Sezon urlopowy trwa, a w związku z tym czas na przywożenie pamiątek z wakacji. Znad morza przywozi się muszelki, wyroby z bursztynem i różne inne drobiazgi.
Niektórzy stawiają na jadalne pamiątki.
Przeważnie są to wędzone ryby.
Proponuję flądry smażone marynowane, które z łatwością można przygotować nawet w polowych warunkach.
Flądry oczyścić, zdjąć ciemną skórę (niekoniecznie), umyć, osuszyć.
Oprószyć solą, odstawić na pół godziny.
Usmażone przekładać na ręcznik papierowy, odstawić do ostudzenia.
Gdy przestygną układać w wyparzonych słoikach.
Ponieważ miałam nieduże słoiki, każdą rybę przekroiłam w poprzek na na dwie części.
Marchewkę obrać, pokroić w plasterki.
Cebule pokroić w półplasterki.
Da garnka włożyć przyprawy, marchewkę i wlać wodę. Zagotować.
Dodać cebulę.
Gotować, aż marchewka będzie al dente.
Wlać ocet, zagotować pod przykryciem. Doprawić do smaku solą i cukrem.
Gorącą zalewą zalać ryby ułożone w słoikach. Zakręcić.
Gdy ostygną wstawić do lodówki.
- 6 – 8 fląder, 
- sól, 
- mąka do oprószenia, 
- olej do smażenia, 
- zalewa: 
- 1100 ml wody, 
- 200 ml octu 10%, 
- 2 – 3 cebule, 
- średnia marchewka, 
- 2 liście laurowe, 
- 5-6 ziaren ziela angielskiego, 
- 10 ziaren pieprzu czarnego, 
- sól, 
- cukier 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 






 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz