Oliwki
krajowe czyli oliwki z niedojrzałych śliwek.
Oliwki
są obecne w kulturze ludów Morza Śródziemnego od
niepamiętnych czasów. Najstarsze przekazy historyczne o uprawie
wiecznie zielonych drzewek w Azji Mniejszej pochodzą sprzed sześciu
tysięcy lat p.n.e.
Na polskich stołach oliwki pojawiły się za sprawą Królowej Bony, która zapoczątkowała ponad 300-letnią tradycję wpływów śródziemnomorskich na polską kuchnię.
Na polskich stołach oliwki pojawiły się za sprawą Królowej Bony, która zapoczątkowała ponad 300-letnią tradycję wpływów śródziemnomorskich na polską kuchnię.
Oliwki
jednak były bardzo drogie i nie wszystkich było na nie stać.
Pojawiały się na stołach ludzi bardzo zamożnych.
I
jak to zwykle bywa, ludzie zaczęli szukać tańszych zamienników,
tak zwanych „erzaców”.
Popularne
były oliwki z niedojrzanych śliwek.
Jeszcze
w przedwojennej Polsce, w książkach kulinarnych pojawiały się
przepisy na oliwki ze śliwek.
Proponuję
oliwki krajowe według przepisu z książki Doskonała Kuchnia Marii
Marciszewskiej z 1929 roku.
„Śliwki
okrągłego gatunku, a w braku tych, jakie kto ma, gdy dorosną
wielkości gałki muszkatołowej, zbierać zielone, układać do
słojów i zalać wodą zimną przegotowaną z solą.”
- niedojrzałe śliwki (u mnie mirabelki),
- przegotowana woda,
- sól niejodowana - 200 g na 2 litry wody,
Mirabelki
umyć, osuszyć.
Ułożyć
w czystych, wyparzonych słoikach.
Zalać
wodą z rozpuszczoną solą.
Przykryć.
Odstawić
w ciemne i chłodne miejsce.
Oliwki
kiszą się od kilku tygodni do kilku miesięcy. Po prostu trzeba
sprawdzać co jakiś czas ich smak. Nasze stały zalane solanką
ponad 3 miesiące.
Ukiszone
oliwki wyjąć, przełożyć do czystych słoiczków i zalać oliwą
z oliwek.
Można
dodawać przyprawy według uznania:
tymianek,
czosnek, chili, rozmaryn, skórkę cytrynową...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz